Niepłodność/Bezpłodność - Czy wiara czyni cuda? Cz2- WYWIAD- tym razem z Kasią J.
- milczaca
- 11 gru 2023
- 6 minut(y) czytania
- Witam serdecznie! Bardzo mi się spodobał temat cudów związany z niepłodnością, ponieważ sama mam również z tym problem. Przyznam, że pisanie poprzedniego wywiadu dało mi nadzieję (zresztą nie tylko mnie), dlatego postanowiłam pociągnąć dalej ten temat. To wywiad z inną osobą (obie panie – z wywiadu poprzedniego i tego -nie znają się).Naszym gościem jest tym razem Katarzyna J. Witaj Kasiu!
- Witaj Aniu!
- Ile miałaś lat, jak pierwszy raz dowiedziałaś się, że możesz mieć problemy z zajściem w ciążę? Co miało być tego ewentualną przyczyną oraz jak na to zareagowałaś?
- Odp. Miałam 25 lat, kiedy po raz pierwszy zdiagnozowano u mnie endometriozę. W czerwcu 2014 r. miałam pierwszą laparoskopię, podczas której usunięto torbiel 5,5 cm z prawego jajnika. Diagnoza była dla mnie trudna, ponieważ już wtedy lekarze mówili, że może być problem z zajściem w ciążę. Zalecane było jak najszybsze rozpoczęcie starań.
- Czy Twój mąż był przebadany i też miał jakieś problemy zdrowotne, które
wpływały na płodność?
- Odp: Mąż miał żylaki powrózka nasiennego. U niego również był przeprowadzony zabieg.
- Ile mieliście lat, gdy zaczęliście starania i ile lat Wam to zajęło, by się udało?
- Odp: Ja miałam 25 lat, mąż miał 29. Po pierwszej laparoskopii przechodziłam leczenie hormonalne i potem rozpoczęliśmy starania. Zajęło nam to 9 lat.
- ŁaŁ! Podziwiam, że tak wiele lat się staraliście! Ja bym się już chyba poddała.
Skąd tyle siły, wiary, nadziei i desperacji?
- Odp: Pomimo tego, że miałam 3 laparoskopie, nigdy nie straciliśmy nadziei, choć było momentami bardzo ciężko. Przez te wszystkie lata dużo się modliliśmy (odmawialiśmy nowenny pompejańskie, jeździliśmy na msze z modlitwą o uzdrowienie). Mamy takie poczucie, że to Pan Jezus nas tak poprowadził, że ostatecznie się udało. Modliła się za nas również rodzina, znajomi, ludzie ze wspólnoty. Wszystkim jesteśmy bardzo wdzięczni.
- Jak sobie radziliście z tak trudnym tematem? Czy była to dla Was też próba jedności małżeńskiej? Czy myślisz, że męższyźni znoszą gorzej takie tematy niż kobiety?
- Odp: Myślę, że to wszystko przez co przeszliśmy ostatecznie bardzo umocniło nasz związek, choć droga do rodzicielstwa była trudna i wyczerpująca. Przez wiele lat odwiedzaliśmy różnych specjalistów, w różnych miastach. Kiedy okazywało się, że po kilku wizytach nie ma pożądanego rezultatu, często przychodziły kryzysy i pytania co robimy dalej… Pojawiały się też pytania dlaczego akurat nas to spotkało. Dlaczego dookoła wszędzie pojawiały się dzieci a u nas nie? To było dla nas bardzo trudne emocjonalnie… Mimo wszystko staraliśmy się (na tyle ile potrafiliśmy w danym momencie) rozmawiać, wspierać, być w tym razem.
Jeśli chodzi o mężczyzn to myślę, że jest im równie trudno jak nam w radzeniu sobie z przedłużającą się bezdzietnością. Często mężczyźni nie potrafią rozmawiać o uczuciach, zamykają się w sobie i izolują. Męskość i sprawność seksualna podawana jest w wątpliwość, co boleśnie uderza w samoocenę mężczyzn. Oprócz tego w naszej kulturze pojawiają się oczekiwania społeczne – mężczyzna powinien zbudować dom, zasadzić drzewo i spłodzić syna. Co jeśli to się nie udaje?
- Czym się różniły przygotowania do udanego zajścia w ciążę, oraz same starania o nią od poprzednich wieloletnich starań, że tym razem się udało? Zmiana diety? Leków? Lekarza? Suplementów diety? Podejścia?
- Odp: Myślę, że zadziałało wszystko. W kwietniu 2022 trafiliśmy do specjalisty tutaj w Warszawie. Pani Doktor na pierwszej wizycie zleciła odpowiednie badania, przepisała leki. Na koniec wizyty powiedziała mi żebym trzymała się blisko Pana Jezusa, bo Jego plany są zawsze najlepsze. Te słowa bardzo mnie poruszyły. Miałam poczucie, że jestem w odpowiednim miejscu. Zaufaliśmy Pani Doktor i razem z mężem trzymaliśmy się wszystkich zaleceń. Oprócz tego starałam się pilnować diety bezglutenowej, ograniczać nabiał, piłam soki warzywno-owocowe. Ćwiczyłam 3x w tygodniu (zumba, ćwiczenia wzmacniające). Co tydzień chodziliśmy na spotkania wspólnoty. Te wszystkie działania spowodowały że z dnia na dzień czułam się coraz lepiej.
- Przepraszam,że zapytam- czy miałaś poronienia? Jeśli tak, to ile i jak udało Ci się stanąć na nogi?
- Odp: Nigdy nie miałam poronień. Przez te wszystkie lata udało się tylko raz zajść w ciążę, szczęśliwie donosić i urodzić.
- Proponowano Wam in vitro? Zgodziliście się?
- Odp: Wielokrotnie proponowano nam in-vitro, ale nigdy nie podeszliśmy do tego procesu. Były jednak takie momenty, gdzie mój mąż rozważał procedurę in-vitro. Ja wierzyłam w to, że jeśli będę miała być w ciąży to uda się to naturalnie w najlepszym dla nas momencie. Tak też się stało.
- Czy myślisz, że są jakieś błędy, które może częściej się popełnia podczas starań, a które jednak można dość łatwo uniknąć i szkoda na nie czasu/pieniędzy/sił?
- Odp.: Myślę, że przede wszystkim trzeba całkowicie zaufać lekarzowi prowadzącemu. Słuchać się wszystkich zaleceń i brać leki. Ważne jest też żeby stosować zdrowy tryb życia, odpowiednią dietę w zależności od choroby z którą się zmaga. Dbać o aktywność fizyczną.
- Jakie miałaś/mieliście przeprowadzone bania, które według Ciebie pomogły zajść w ciążę?
- Odp. Oprócz badań z krwi, miałam przeprowadzone badanie Sono HSG z LIPIODOLEM. Myślę, że to badanie bardzo pomogło przy zajściu w ciążę.
-Czy adopcja dziecka/procedura adopcyjna/bycie rodziną zastępczą otwierają na zajście w ciążę? Często się słyszy o takich przypadkach. Z tego co wiem, Wy też już się staraliście o adopcję?
-Odp: Tak, staraliśmy się o adopcję. Mieliśmy w sercu pragnienie żeby zostać rodzicami, ale sposób w jaki miało się to odbyć - zawierzyliśmy Bogu. Miesiąc przed propozycją z ośrodka adopcyjnego dowiedzieliśmy się o ciąży. Ufamy, że taki był plan na nas.
- Czy w Twoim przypadku był stan zagrożenia życia i/lub zdrowia podczas Ciąży?
Jak przeszłaś ciążę?
- Odp: Ciąże przeszłam bardzo dobrze. Nie miałam nudności, byłam cały czas aktywna. Słuchałam się wszystkich zaleceń lekarza prowadzącego. Synek urodził się w 40 tc, dostał 10 pkt w skali agar, ważył ponad 4kg, był silny i zdrowy.
- Jakie szanse dawali Wam lekarze na zajście w ciążę? Pod opieką ilu lekarzy byłaś/byliście?
- Odp. Ze względu na moją historię i 3 laparoskopie lekarze nie dawali nam szans na naturalne zajście w ciąże. Często proponowano nam in-vitro. Pamiętam, że marcu 2022r. mieliśmy wizytę u znanego specjalisty od endometriozy tutaj w Warszawie, który powiedział, że choroba jest nadal aktywna i naturalnie na pewno nie zajdę w ciąże.
UDAŁO SIĘ NATURALNIE, wbrew temu, co mówili lekarze.
W ciąży byliśmy pod opieką 2 lekarzy – ginekologa i endokrynologa.
- Czy leczyliście się na NFZ, czy bardziej prywatnie?
- Odp: Leczyliśmy się na NFZ oraz prywatnie.
- Gdy dowiedziałaś się, że jesteście w ciąży, to co było większe -radość, czy strach przed poronieniem?
- Odp: Myślę, że te wszystkie uczucia przeplatały się ze sobą. Na początku odczuwałam strach, ale mój mąż bardzo mnie wspierał i nieustannie powtarzał, że będzie dobrze bo to prawdziwy cud. Tak tez się stało – cała ciąża przebiegła wzorowo.
- Myślisz, że w jaki sposób można zapobiegać tym wszystkim chorobom, problemom, które powodowały u Was/Ciebie problemy z płodnością?
- Odp: Myślę, że ogromne znaczenie ma dieta z wykluczeniem nietolerancji pokarmowych, picie soków warzywno-owocowych, unikanie cukru, stresu oraz aktywność fizyczna. Ważne jest znalezienie odpowiedniego lekarza. Trzeba mu zaufać i słuchać się wszystkich zaleceń.
- Czego według Ciebie nie mówić osobom, które mają podobne problemy, jakie zdania bolom najbardziej?
- Odp. Myślę, że najgorsze jest odbieranie nadziei, głównie przez lekarzy. Nikt tak na prawdę nie wie jak będzie. Lekarz powinien dodawać otuchy i podtrzymywać na duchu. Psychika ma ogromne znaczenie, zwłaszcza jeśli starania trwają już wiele lat. Rodzina również nie powinna pytać przy każdym spotkaniu o dziecko. Uważam, że to są bardzo delikatne tematy.
- Czy lepsza dla Ciebie byłaby brutalna szczerość, czy wmawianie, że wszystko będzie dobrze, choć nie byłoby takiej pewności, że będzie – mam tu na myśli zwłaszcza bliskich, czy lekarzy?
- Odp: Tak jak powiedziałam wcześniej, myślę że najgorsze jest odbieranie nadziei, kiedy jest nawet minimalna. Nikt z nas tak naprawdę nie wie jak będzie, nawet lekarze, którzy są narzędziem w rękach Boga. Zupełnie inaczej działa na nas informacja, kiedy lekarz powie, że są szanse. Nawet jeśli się nie udaje, promyk nadziei jest.
- Co byś powiedziała dziś osobom, które mają od lekarza wyrok nazywany bezpłodnością lub mają problem z niepłodnością? Gdzie szukać pomocy i siły do walki?
- Odp: Powiedziałabym żeby nigdy nie tracili wiary i nadziei, bo dla Boga nie ma nic niemożliwego. Po ludzku trzeba robić wszystko co w naszej mocy, a resztę pozostawić Bogu. Zaufać! On wie, co dla nas najlepsze.
PS. Całą ciążę słuchałam uwielbień. Wierzę, że w modlitwie uwielbienia jest ogromna moc. Polecam wszystkim!
- Bardzo Ci dziękuję kochana za rozmowę! Za podzielenie się z nami informacjami o tym trudnym temacie.
- Również dziękuję.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
P.S. Docelowo moje marzenie to stworzenie fundacji, która będzie pomagać w uświadamianiu społeczeństwa, odnośnie zapobiegania chorobom cywilizacyjnym. Podoba Ci się post? Chcesz mnie wesprzeć?
Wejdź proszę na:https://pomagam.pl/aedtb3
Dziękuję!
Anna Kowalczyk
Comments